Najnowsze wpisy, strona 2


lis 17 2005 FRK
Komentarze: 3

a jednak... chyba sie pomyliłam....

czarownica9 : :
lis 12 2005 Free Zone.
Komentarze: 3

Wieczny wschód słońca w nieskalanych umysłach. Szaro- buro- fioletowo- malinowo. Jest mi tak głupio... Niech nikt tego nie czyta. Nie miałam o czym pisać, teraz tych rzeczy jest za dużo, zwyczajnie za dużo. Musiałabym wprowadzać pourywane z konteksty wyrazu, których nikt nie zrozumie. Zepsułam i zniszczyłam. Wszystko poza niczym. Sacrum i strzałka do góry. Ja jestem nienormalna. NBA 06. A i tak w moim sercu jest full miejsca na ludzi, na CIEBIE, na CiEbIe, cIeBiE, Ciebie i ciebie...kr-a. nie wazne, pa.

Free(k)

czarownica9 : :
lis 01 2005 Dzień Apokalipsy wg przygłupa
Komentarze: 3

Dzień Apokalipsy rozpoczął się. Wszyscy zlatują się do lepkiego miejsca gdzie śmierdzi krwią. Sępy piszczą żeby móc, choć przez chwilę possać szpik dusz ludzkich. Miliardy istnień doczekały się końca. Zostało kilka. Niewiadomo czy byli to wybrańcy losu czy przypadku. Jeden z nich miał spojrzenie delikatne i wytrwałe, spojrzenie przyjazne i przesiąknięte życiem. Druga miała oczy o barwie walki i niepokoju, ale zarazem spoglądała z pokorą i miłością na każdą sekundę życia. Ciszę, co raz przerywała błyskawica, ewentualnie iskra z lecącej ku ziemi gwiazdy. Wtedy wszyscy nagle przestawali widzieć. Zamieniali się w kulki istnienia, bądź nie istnienia. Mokre dłonie głaskały zadymione powietrze, dotykały kurzu i popiołu z nadzieją, aby dało się je posiąść. Przykro i pusto. Brzydko. Łzy upadały w błoto i przestały już dawno znaczyć cokolwiek. Brud i nitki wszechświata w każdym z nich. –„Przestań!”. Dotykał ją, bo i tak miało się już skończyć. Ona nie chciała, a przecież zaraz miało się skończyć. Wykorzystywanie, wina, kara. Przemoc. Zawirowało nagle w głowach, gorąco opanowało organy. Gnijące… Rozkładane przez bakterie stworzone przez zwinne ręce. Niebo i Ziemia na powrót zmieszały się. Tak. Brunatnie, wszystko było bure, mroczne i zimne. Świat zalał ogień i opanowała woda. Wielki wybuch. Uderzyła atomowa lśniąca gwiazda. Para… Nikt nie przeżył, za wyjątkiem.. ludzi. –„Jak?” Zapytał ktoś. –„Więc ja nim nie byłem..?” –„Nie, nie byłeś, bo jesteś zbyt sprytny na to aby nim być, zbyt przegrany żeby wygrać, zbyt wykreowany by przemierzyć zakątki świadomości, zbyt ukierunkowany, aby dotrzeć do celu…”. Kolejny wybuch. Wielkie światło i znowu ciemność. Trupy zapalały zgasłe emocje w wierze, że ktoś je uratuje. Nikt tego nie zrobił. Pomoc niesie się potrzebującym. Nie potrzebuje pomocy ten, kto nigdy nie dzieli się myślami. Zbyt wyniośli zginą…. Zwykli nie. Na pozór zwykli… czemu jest ich mniej? W czasach Apokalipsy nie ma miejsca na ratunek. Sprawiedliwość jednak musi być. Mały odsetek. Pfff.. co kogo obchodzi życie? Jest sprane, banalne, absurdalne, nikomu już teraz nie potrzebne. Nikt z niego nie korzysta. Ścierwa żywych ludzi, jeszcze, kiedy śpiewały ptaki. Zombie, żywe trupy. Czym jest życie? Raczej nie byciem kimś innym. Kto został sobą, znajdzie się w raju. Kto przeszedł przez nie jak cham zginie, zgnije i zniknie. Kto nazwie siebie zwykłym niech będzie uratowany. Kto będzie zwykłym niech będzie zmuszony do przechodzenia przez przeszkody. Niech górki, doliny, występy skalne, szlaki, rzeki i lasy będą błogosławione.

 

KoRnie...

czarownica9 : :
paź 23 2005 znowu
Komentarze: 4

just....

Sliiiiide.....

>>PROROCY PORZYGALI SIĘ I ŚPIĄ
POECI UMIERAJĄ W GROBACH STROF
ANIOŁY ŚMIERDZĄ POTEM, ŻRĄ KIEŁBASĘ
MAJĄ W DUPIE ŻYWYCH
ZGINĘŁA W NIEPOKOJU WIELKICH MIAST
OSNUTA HURAGANEM DURNYCH SPRAW
MALEŃKA TAJEMNICA - BYCIA W CISZY
LUB PO PROSTU BYCIA <<

trzeba się najpierw zamotac zeby sie póżniej mieć się z czego odmotać

UR Still in me

KoRnie

czarownica9 : :
paź 15 2005 CD
Komentarze: 7

Brzdęk upadającego szkła. Kabal szybkim ruchem odłączył przewód zasilający komorę snu i wyciągnął Benziego. Tuż obok jego głowy świsnął żelazny drąg. Nie wahając się ciął mieczem w kierunku ataku. Na wszystkie strony trysnął błękitny płyn. Kabal odwrócił głowę i zobaczył martwe oczy sztucznego, przeciętego na dwie części. Wytarł dłonią sciekający jasny płyń z twarzy - "Kurwa, nigdy nie można się spokojnie wyspać". –„Stój!”- głos zza jego pleców wydał komendę. Chłopak stanął bez ruchu, nie wykonując nawet drgnięcia, jedynie jego źrenice powędrowały w bok. Uśmiechnął się pod nosem, upuścił miecz i podniósł powoli ręce. Od tyłu podszedł ubrany w szary garnitur, wyglądający jak człowiek robot z wycelowanym w Kabala karabinem.-„ Bardzo dobrze.. a teraz pójdziesz ze mną”. Sztuczny schylił się by podnieść broń chłopaka i.. znieruchomiał. –„Heh, Benzi, co ja bym bez ciebie zrobił” – Chłopak spokojnie opuścił ręce i otrzepał skórzaną kurtkę. Z ironicznym uśmiechem, wyjął karabin z rąk modelu P 009, przyłożył do głowy robota i wystrzelił. Ze sztucznej czaski nie zostało nic. -" Cholera! Znowu to paskudztwo. Pierdolę to, mam dość.." Tak.. Benzi dotknięty przez kogoś innego niż Kabal spowalniał reakcję i czas o wiele godzin.. a starsze modele zawsze się na to nabierały. Wnętrzności robotów sciekały po ścianach zaułka. –„No cóż.. chyba pora zmienić miejsce. Nie znoszę tego smrodu”. Zarzucił miecz na plecy, i ostrożnie wysunął głowę zza rogu, spojrzał w szarą, pustą ulicę. Nikogo, albo raczej pasowałoby tu stwierdzenie- niczego. Pewnym krokiem wyszedł zza ściany i poszedł tam, gdzie... nie jedzie stęchlizną zdechłych robotów. Odważny, ale zawsze czujny i zbity w sobie robił niespokojny krok za krokiem w stronę obrzeży Darklight.

czarownica9 : :