Archiwum sierpień 2004, strona 1


sie 18 2004 Brzdęk
Komentarze: 14

Niektórzy ludzie są tak nieznośnie denerwujący, irytujący, wqrwiający, wqrzający- nie mogę ich słuchać, nie mogę na nich patrzeć! A czemu?
Bo tak na mnie działają....
Mianem takiej osoby mogę zaszczycić myślę, kilka ludzi.
Spać mi się chcę. I w kosza mi się grać chcę.
Póki nie ma ich i nie ma treningów to sobie nie pogram, bynjamniej nie tak jak ja bym chciała.
Jutro spotkanie. Poplenrowe.
A teraz tylko czekam na Mariolkę i kupa...
Brzdęk- stłukł się kieliszek od wódki...
Ale o dziwne (!) o ironio, każdy który pomyślał sobie, że piłam, że ktoś przy mnie pił, jakże jest nietwórczy i nieposiadający inwencji. W kieliszku były kropelki od bólu brzucha... I wtedy się stłukł...
A czemu bolał brzuch....?
Bo zdenerwowałam się z czyjegoś powodu, kogoś kogo widoku podłej mordy znieść nie mogę i mnie brzych rozbolał, a kieliszek się stłukł, pozmiatałam, wyrzuciłam do kosza, jak szłam wyrzucić worek, to od szkła zrobiła się dziura i śmieci się rozsypały, jakże sfrustrowana i zła stanęłam na środku i tupnęłłam nogą, poszłam z powrotem po worek i pozbierałam, znowu bolał mnie brzuch, ale tym razem kieliszek się nie potłukł, a czemu? 
Bo nie pilam kropelek, brzuch mni bolał, ale nic się nie potłukło.
Zawsze jest ryzyko.
I zawsze coś jest kosztem czegoś.
Olka

czarownica9 : :
sie 14 2004 hę?
Komentarze: 16

Zmieniłam sobie szablonik, a właściwie to jak zwykle zrobiła to za mnie Lenka... tak tak, thx ślicznie!
Jest super, mam dobry humor i wszystko jest okey, no prawie wszystko, ale nie wgłębiajmy się w ciemne otchłanie mego umysłu :>. Pada deszcz... Uoh i nie można nawet w kosza porezać, co to ma do cholery być! ;[ grr... :]. Już niedługo będzie kupa, bo wszyscy sobie pojadą... Pojedzie sobie Kadet, pojedzie sobie Dorka i Żela i Koshoł, pojedzie sobie Majkel, i wogóle dużo osób sobie pojedzie, a ja zostanę właściwie sama do końca wakacji, i co będę robić?? Pewnie czytać... Uoh. Albo.. oj nie wiem, ch** z tym, że tak powiem, narazie z tych nudów to pisze notkę, i mam uciechę bo nasz Szloch wrócił ^^ Uhuhuh. Ksiązecki już mam, tylko jeszcze ćwicząt nie mam, trzeba sie będzie wybrać do miasta.
A tymczasem to muszę wlepek narobić, bo za pół godziny idziemy z dziewczynami na wyprawę w celu ich rozkleeejenia, albo nie..... nie chcę mi się, zmuliło mnie... heh, nie zdąże zresztą ich zrobić.. I koniec tego pierdolenia bo i tak nikomu pewnie nie będzie chciało się czytać.
1. wu'suul dos zhah folbol ji dosman nindel Usstan z'klaen talinth bauth dos                        heh
2. Final a Combat
3. Nie jedźcie sobie wszyscy :(
4. PapapapapaPa i pozdrowionka tym razem dla Szlocha, Patryka, Chaliego i dla Wiśni... bo tak! o!
5. Heh
6. Da SioStRa RoBiNa...... i tyle......!

czarownica9 : :
sie 12 2004 Sraczka :>
Komentarze: 7

My sweet dream... I'm so sad :(, cry...
co? : /
ej...
bez przesady :D :D :D
dół? : /
Nigdy :D
Bynajmniej narazie, o tak tak... :)
złość? : /
Nee, po co? :P
Schiz? :)
Zawsze!!! :D
A-FIRE-INSIDE :D :D :D uohohoh ;], gópia no gópia, przejdzie... :)
Pozdrawiam moją drużynę herosów, czyly Kat-Kot'a (Nezz :D) oraz spidermacho (Dooris :D) no i se pozdrowię jeszcze Makarona żeby mu dobrze było, ha! :)
KORNIE.......................Karrramba........ sssssomebody sssstop me!! :P
Nowa notka w miarę tudzież jest poniżej także :) :) :)

czarownica9 : :
sie 12 2004 :D
Komentarze: 6

..............Wrócił!!!!!!!........... :D:D:D:D:D
Uhuhuhuhu pies ***szchiza mam ou Yeah***, co nie zmienia faktu że wrócił!!! ^^
KoRnie, da best of da bests :P :P :P

czarownica9 : :
sie 08 2004 Dyżur... udany!
Komentarze: 17

Za dwie minuty godzina 00.
Ja przed chwilą wróciłam do domu. To był jeden z wieczorów, których nie zapomnę, a było to tak...
Miałam kiepski humorek. Taki ktoś nie spełnił moich oczekiwań, poza tym komórka jest zepsuta... Chciałam pójść porezać na boisko, ale też nie miałam ochoty. Siedziałam z herbatką przed kompem, gadałam z Młodą. No i nagle alarm, od Żeli. Była ze Szczurkiem. Po 21 byłyśmy już w drodze do miasta (z Dooris). To po szaleńczym biegu z rozwiązaną sznurówką opowiadała kilka rzeczy. Minęłyśmy kilku znajomych wracających :] z miasta ;P.
Doszłyśmy na umówione miejsce.
Przed bramą Żela, weszłyśmy............>Opowieść w tym momencie się rozmywa, ponieważ spowita zostaje wstawioną (uważam potrzebną) przeze mnie cenzurką<..... >tajemniczy wiater<
Mgła opada. Siedzę z Dorotami na blaszanym "czymś", jemy chrupky. Gadamy, niekoniecznie jesteśmy wesołe. Ale rozmowa byłą potrzebna, dużo przeniosła. Choć niekoniecznie była taka jaka powinna być. Trochę chyba wszystkie zrozumiałyśmy. Nie będzie jak dawniej, ale nie srajmy w gacie jest kul. W każdym razie bardziej kul niż było...
Wstałyśmy, idziemy--->kierunek---> Simons PuB---> Zakończony już koncert The Turtles.
Wstąpiłyśmy po Szczurkową torbę. Nie było tam tej dziewczynky, którą ową torbę miała. A były tam wszystkie Doroty rzeczy... Schodzimy po schodach. Obok nas przewalają się pijani ludzie. >Nieciekawie<.
Idziemy w stronę Terebelskiej. Rozmawiamy.
Poszłyśmy na chwilę pod mój blok, zameldowałam się, wzięłam klucze i mleko w torebce :P i wyszłam. Na dworze idziemy z dziewczynami pod dom koleżanki od torby. Otworzyłam zębami mleko i rozpijałam :).
Egipskie ciemności.
Usiadłyśmy przed blokiem. Kasia- bo tak miała na imię, gdy nas zobaczyła odetchnęła z ulgą. My też, powiedziała że torba jest u Kasi innej.
Szukamy. Dobre pół godziny. Egipskie ciemności.
Znalazłyśmy wreszcie, zapukałyśmy, dobrze trafiłyśmy. Odebrałyśmy zgubę.
Powrót.
Raczej w ciszy, ale dający do myślenia........

Wiem, że nie wszyscy tą notkę zrozumieją, ale niektóre osoby na pewno. Z pozdrowieniami dla Dorot. ------------------------> Gówniara Leila OlKa z DrEdeM! :) :) :)

Działalność zakończona 00:15. Dyżur zamykam, był udany....

czarownica9 : :