Sny...
Komentarze: 15
Przerwa będzie jak będę wąchać kwiatki od spodu i będzie wtedy RilaX, a narazie to mi sie chcę pisać, no to piszę.
Życie!
Dżyzys!
Zajebiste, niepowtarzalne, zaskakujące, fascynujące, uczące, ciekawe, emocjonalne, brawurowe, po prostu wypasione.
Ale super, miałam dzisiaj trening. Normalnie fajnie było. Oprócz tego że Mariolka mi przypieprzyła z całej siły piłką w nos =P, ale w sumie ja mogłabym zrobić to samo Da da Da ]:->.
W dzisiejszej notce chciałabym poruszyć temat snów... (Wracam do notek "Chciałabym dzisiaj poruszyć temat..." ;] nakręciłam sobie fazę.. ;P) Skąd biorą się koszmary? Skąd biorą się sny z serii "piękne"? Tak wogóle do tej notki zainspirował mnie film "walking life" obejrzany u Szlocha- serdecznie polecam! Częściowo, a może i nawet całkowicie steruje nimi podświadomość. Nie wiem jak wasze, ale moje są piękne. Długie historie, które normalnie nie miałyby miejsca. Jest to coś, co nieraz napawa mnie energią kiedy czuję się jak spompowany flak, wbija we mnie pokłady siły.. Mi, na przykład nigdy nie śnią się koszmary, a może ja tego po prostu tak nie odbieram...? Każde doświadczenie, nawet trudne i przykre, traktuję jako naukę i tak czy inaczej sprawia mi radość obserwacji. Sny można kształtować, można się nimi bawić, można zmieniać bieg wydarzeń. Robić w nich wszystko co chcesz. Tak naprawdę. Potrzebne jest tylko odpowiednie nastawienie. Ja sny mam codziennie. I tak sobie pomyślałam, o książce, którą ściągnął Szloch mój prywatny Dziadek. Pozwala ona "bawić" się snami, i dowolnie budować. Myślałam. I... cóż, doszłam do wniosku, że ja to chyba umiem robić. Mimowolnie się nauczyłam? W sumie zauważyłam od tego momentu, że sny mam codziennie, i są wręcz idealne, i jestem w nich świadoma, robię to co się chcę, dzieje sie dookoła mnie to- czego ja chcę. Podoba mi się to. W każdym razie odbiegając od tematu. LoViN' LiFe!
KoRnie =]
Dodaj komentarz