lip 27 2004

od dawna już nie pisana notka :)


Komentarze: 16

Oj.... żem ja dawno notki nie pisała, ale byłam w Sandomierzu na plenerze. Było świetnie, naprawdę genialnie! Ciężko opisać co tam się działo, trzeba by tam być żeby poczuć ten klimacik :] (Kto był ten wie ;)). Na samym początku, było trochu drętwo, ale już po przyjeździe atmosfera się polepszyła i było gitez, poza pierwszym (łagodnie mówiąc: kiepskim wrażeniu, jaki wywarł na nas internat w którym zmuszeni byliśmy mieszkać przez kolejne 2 tygodnie) cóż... tynk odpadał, a nasz "sterylny" dywanik, przypomninający (według Żeli ;)) sierść żółwia :D, był tak brudny, że bez klapek bałyśmy się postawić na nim stopę... W pokoju byłam z Mroowką, wspomnianą wyżej Karolką, Marcysią i Asią. Oprócz wielu śmiesznych rzeczy m. in. funklubu p. Łejfla, który był po prostu "mistrzem" nad mistrzami :D, słynnym obrazem poczty polskiem w kolorze ptasiej kupy :D, genialnego textu Żeli skierowanego do p. Łejfla: "proszę mnie nie obmacywać!!!!" gdy ten się chciał z nią pogodzić, americanskyego accentu EJŻJI ;) i wielu innych śmiechów chichów i innych myków, cięzko tam pracowaliśmy. Robiliśmy do później nocy linoryty i nieraz siedzieliśmy malując na pełnym słońcu po kilka godzin... Akurat moje "dzieła" nie wyszły najlepiej, heh :]... Wystawa w październiku. Żegnając się większość nie chciała jeszcze wracać. Były ogniska na których śpiewaliśmy, była zbrojownia, gdzie mieliśmy specjalnie względy dzięki Łukaszowi, była Cafe Mała, gdzie serwują przepyszne rzeczy, była pęknięta piłka do kosza po 20 minutach gry, było kolczykowanie :), studio tatuażu, siedzenie do późna na rynku i jedzenie lodów, szantomierz, były odwiedziny u sławnego artysty performance, który nie owijając w bawełnę (czyt. bez cenzury  >lol< :D) i paląc papieroska jednego za drugim, opowiadał nam kilka godzin różne ciekawe (naprawdę) rzeczy i wiele wiele wiele innych rzeczy, można by tak opowiadać godzinami o tym co działo się na plenerq...
W tym miejscu pragnę pozdrowić wszystkich plenerowiczów, a w szczególności: Żelę, Monikę, Asię, Marcysię, Bartka, Tomka i Olafka!
P.S. Teraz notky już będą częściej ;]
P.S. 2 Moja komorka została utopiona :( więc nie wiem jaki będzie jej dalszy los, na razie mam tylko kartę SIM....
============== SioStRa RoBiNa! vel. KoRnie============

 

 

czarownica9 : :
hetmanka
30 lipca 2004, 12:14
Hej:D Mam twooj adresik blogasa od Kibi... tesh jezdze w Rakowiksach:D od 2 lat;) Tez trenuje taekwon-do MAM niebieski pasior.....;) no więc.... pozdruuuufka i zapraszam do siebie!!!!!
Ola-fek
29 lipca 2004, 21:40
Bartek, Ty naprawdę niezczajony jakiś jesteś... No....cóż....takie jest życie. Trudno. Pozdrawiam.
Zbulwersowany Bartuś
29 lipca 2004, 19:11
Wiem tylko o jednym. Z ortodoksyjnymi metalami. Ale... kurdę... Czemu niby znieczajony? Ja takich o pierdół nie traktuję poważnie. Szczególnie jak sie kwasu narobiło.
Marlena
29 lipca 2004, 11:31
oooo fajowo! :D .........coś mi się wydaje,ale Krzysiu chyba bardziej lubi Ciebie niż swoją Kaśkę...jakoś nie zauważyłam,żeby jej notki komentował...no cóż...tacy są faceci............
Ola-fek
28 lipca 2004, 22:44
Mroowka....o jakich Ty romansach mówisz?? hehe Już nic więcej na ten temat nie napiszę. :) Chyba tylko Bartek nie wie o co chodzi. :)
SioStRa!
28 lipca 2004, 22:18
No bo ty Bartek zawsze znieczajony jakiś jesteś :P i wogóle nie wiesz nigdy co się dzieje :D a później się dziwisz >lol<
BArtuś :P
28 lipca 2004, 20:06
Romansach? Cholera.. coś przegapiłem...
mroowka
28 lipca 2004, 17:27
heh olus dizeki za pozdrowionka :D fucktycznie było cudownie :] chyba sobie zapisze gdzieś ta notkę bo sama bym tak nie opisała :) a jeszcze nie wspomniałas o cudownych romansach :P pozdróffka:*
28 lipca 2004, 11:51
oj tak Chaliego to my ubijemy... łyżeczką do kawy ]:-> super zes sie dobrze bawila ... oby tak dalej... no w koncu Cie zobaczylem w zwyczajowym stanie ;) i oby tak dalej a teraz w piekny deszczyk czas do miasta isc :D
Krzysiu
28 lipca 2004, 01:04
Hmm....No to fajowo miałaś:D Mam nadzieję że na naszym obozie też fajnie będzie. A Chaliego wrzucę do przepaści w górach za telefon. ;D
27 lipca 2004, 23:35
to fajnie, że się dobrze bawiłaś... :D:D my też nie narzekaliśmy na brak atrakcji... :P pZd :]
Bartuś :P
27 lipca 2004, 20:54
Linoryty to robienie grafiki czarno białej najczęściej poprzez żłobienie tudzież cięcie odpowiednich linii w linoleum (takie gumowe, co jest kładzione na podłogę często w szkołach) , i to, pocięte nazywa się matrycą i się odbija, robi najczęściej 30 kopii... z uwagi na to, że prasy drukarskiej nie było, zrobiliśmy sobie po 4-10 kopii. Performance to sztuka pokazywana własnym ciałem.
szloch
27 lipca 2004, 19:00
tak po kolei co to: linoryty, performance? to chyba wszystko. jesli sie bawilas dobrze to fajnie my tez w naszej wiosce mielismy sporo rozrywek i post scriptum jeszcze napisze zebys chaliego to skrzywdziła za to
Bartuś :P
27 lipca 2004, 18:42
Proponuję , aby Żela skrobnęła w szczegółach, jak doszło do \"I proszę mnie nie obmacywać!\"
Ola-fek
27 lipca 2004, 18:04
Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję za pozdrowienia!!! :P Na \"plenerq\" było naprawdę super... Czemu uważasz, że fuklub p. Łejfla był śmieszny????? Jak tak możesz. On był naprawdę...aż ciężko mi się wyrazić, bo sie wzruszyłam... :P Mam nadzieję, ze za rok pojedzie z nami... hehe Ale byłaby zalewka. :D Zapomniałaś dodać, że z tej GENIALNEJ piłki został zrobiony przepiękny hełm. :) No dobra, ja kończę, bo weny nie mam na pisanie. Pozdrawiam wszystkich plenerowiczów, Wujka i oczywiście p. Łejfla. :D:D:D

Dodaj komentarz