dzisiaj...
Komentarze: 12
6 grudnia. Co za tym idzie Mikołajki. Niedługo święta, wogóle ich nie czuję. Nie czuję zimowego, świątecznego nastroju. Tylko coś ciężkiego. W powietrzu coś wisi, ale nieprzyjemnego, tak jakby trochę śmierdzącego. Nie ma "High fly" a jedynie "slow walk".. whatever
Wygrałyśmy w końcu jakiś mecz. No tak, w końcu. I tak właściwie dzięki jednej osobie, no może trzem. Ale nie liczy się wygrana liczy się to, że się człowiek stara. To najbardziej satysfakcjonuje, chociaż... Najbardziej chyba jednak satysfakcjonuje miły gest drugiego człowieka, kilka słów otuchy. Czyjaś obecność i rada, nawet nie gratulacje tylko rada.
Nie potrafię dogadać się z ludźmi ostatnio. Nie umiem jakoś dotrzeć do ludzi i większości zdania nie docierają do mnie. Czasami tylko uśmiechnę się żałośnie dla sprostowania sytuacji chociaż nawet nie wiem o co chodzi. Zwykle sztucznie, ale co zrobić... Obojętnej miny nadużywam. Tak naprawdę taka normalna jestem w rozmowie tylko z dwiema osobami... Nie wiem skąd się to bierze. (Normalna= wiem co mówię, nie zamyślam się, brak sztucznych reakcji, 100% mnie). Te osoby się pewnie nawet tego nie spodziewają...Nadużywam niekonkretnego nastroju. Za to nie używek
Uwzięły się na mnie 3 nauczycielki. Mam je w dupie, są jak kupa na środku ulicy.
Na cześć Jima. And this way the cookie crambles.
SioStRa (?).....
Skomentujcie..
Dodaj komentarz